f

Ruszczyc i Kraków

Ruszczyc i Kraków

 

W krakowskim Muzeum Narodowym  jest niewielki, ale bardzo reprezentatywny zbiór dzieł Ferdynanda Ruszczyca. Związek artysty z Krakowem nie był długi, a do tego zakończył się burzliwym rozstaniem.

W 1897 roku powstało w Krakowie Towarzystwo Artystów Polskich „Sztuka”. Wśród jego członków założycieli były tak wybitne postaci jak Józef Chełmoński, Julian Fałat, Jacek Malczewski, Józef Mehoffer, Włodzimierz Tetmajer czy wreszcie Stanisław Wyspiański. Nieco później, dokładnie w 1900 roku dołączył do nich Ferdynand Ruszczyc. W tym samym roku wziął udział w wystawie zorganizowanej z okazji 500-lecia Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Krakowskie układy

– „Sztuka” to było elitarne ugrupowanie, zrzeszające najbardziej wyrazistych artystów ze środowiska krakowskiego związanych z Akademią Sztuk Pięknych – wyjaśnia doktor Urszula Kozakowska – Zaucha, historyk sztuki, kustosz w Muzeum Narodowym w Krakowie. – Statutowym celem „Sztuki” było „przyczynienie się do powiększenia życia artystycznego w kraju”. Towarzystwo miało prezentować sztukę, co trzeba mocno podkreślić polską, na wystawach zarówno na ziemiach polskich jak i za granicą. Organizowało wystawy w Krakowie, Warszawie, ale i we Wiedniu czy w Düsseldorfie. Wszędzie tam jeździli polscy artyści i pokazywali swoje dzieła. Ruszczyc był jedną z gwiazd. Jego pejzaże przyciągały wzrok i zyskiwały pozytywne opinie krytyków.

Ferdynand Ruszczyc był cenionym pejzażystą, z upodobaniem odwołującym się do symboliki natury. W 1907 roku, po śmierci Jana Stanisławskiego, objął po nim katedrę pejzażu w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. – Niestety długo na tym stanowisku nie wytrwał i dosyć szybko, już w kolejnym roku, wyjechał z Krakowa – wyjaśnia  doktor Zaucha. – Nie podobały mu się te wszystkie krakowskie układy i układziki.  Po przejęciu katedry po Stanisławskim doszło do dużej awantury w związku z krytykami. Mniejsza o jej szczegóły. Efekt był taki, że Ruszczyc się na Kraków obraził, wyjechał do Wilna i z Wileńszczyzną związał się właściwie już do końca.

Krakowski żywioł

Sztuka końca XIX wieku zdominowana została przez symbolizm, szczególnie czytelny w młodopolskim malarstwie pejzażowym,  obrazowym odpowiedniku “pejzażu wewnętrznego” czyli duszy artysty. – W malarstwie pejzażowym Ruszczyca odnajdujemy fascynację potęgą żywiołów natury, zwłaszcza wody i ziemi, oraz jej zmysłowym pięknem – tłumaczy Urszula Kozakowska – Zaucha. – Sztandarowym dziełem Ruszczyca w Muzeum Narodowym w Krakowie jest „Bajka zimowa” uważana za jeden z piękniejszych secesyjnych obrazów. Artysta uchwycił w niej niezwykły urok fragmentu lasu odrealnionego przez szadź. Pracę nad obrazem Ruszczyc odnotował w swoim Pamiętniku: Zacząłem “Bajkę zimową”. Tęgi mróz. Młode drzewko w alei oblepione dziwnie szronem. Rysuję jedno. Kilka miesięcy później pisał: Obraz nareszcie się nieco posunął. Nabrał więcej jakiejś bajki zimowej, chcę żeby przypomniał fantastyczne kwiaty i arabeski, jakie w mróz na oknach widać. Widok oszronionej leśnej polany i ciemnego stawu uchwyconych podczas silnego mrozu, nabrał przez stylizację tajemniczości i baśniowości. Nastrój ten artysta osiągnął wyzyskując subtelność secesyjnych form, głównie falistych  i prostych linii tworzących arabeskę drzew i gałęzi, oraz dzięki palecie barw biało  – srebrzystych, także szczególnie faworyzowanych przez secesję.

Dla Ruszczyca, co zawsze podkreślał, najważniejsze były żywioły. Kolekcjonerowi Feliksowi Jasieńskiemu zainteresowanemu jego twórczością pisał: „wszystkie żywioły o ile je namaluję będą do Pańskiej dyspozycji – powietrze, woda i ziemia. Żałuję, że brak jeszcze ognia”. Najbardziej znanym obrazem Ruszczyca jest „Ziemia”. Znajduje się w kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie. Dał w nim wyraz swemu twórczemu credo opartemu na panteistycznym pojmowaniu świata: dramatyczny teatr nieba skonfrontował tu ze skrawkiem surowej, nagiej ziemi; nabrzmiałymi deszczem chmurami przytłoczył drobną sylwetkę oracza popędzającego woły. Istota ludzka, jej doczesny byt i heroiczne próby okiełznania żywiołów podporządkowane są w artystycznej wizji Ruszczyca kosmicznym siłom, wpisane w plan Boskiego Stworzenia. Szmat zaoranej ziemi dominuje w monotonnym krajobrazie obrazu. Potęgę żywiołu wody oddaje z kolei obraz „Z brzegów Wilejki”, w którym spieniona rzeka uderza w ścianę zapory. – Oprócz „Bajki zimowej” w naszych zbiorach z obrazów Ruszczyca jest też „Młyn” – kontynuuje doktor Zaucha. – W jego dorobku temat młynu przelewającego wodę pojawił się kilka razy. Nasz jest w formie nokturnu, nastrojowego pejzażu, ale w innych zbiorach znajdują się np. młyny w scenerii zimowej.

Krakowska kolekcja

Dorobek artystyczny, który Ruszczyc po sobie pozostawił  to przede wszystkim najważniejsze, monumentalne, efektowne pejzaże, ale nie tylko. – Ważnym elementem w twórczości Ruszczyca jest jego działalność jako scenografa – wyjaśnia Urszula Kozakowska – Zaucha. – W kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie znajdują się przykłady jego projektów scenograficznych. Ale mamy również plakat, który przygotował na wystawę rolniczą w Szawlach. Jest też plakat do pośmiertnej wystawy Jana Stanisławskiego, który zrobił jako jego następca na katedrze pejzażu Akademii Sztuk Pięknych. Mamy też dużo jego rysunków, które podobnie jak obrazy powielają jego zainteresowanie pejzażem. Niektóre ich motywy były powtarzane też w grafice. Jest to kilkanaście prac pokazujących upodobania artystyczne Ruszczyca. Staramy się je na bieżąco eksponować. W tej chwili moment jest niekomfortowy nie tylko ze względu na pandemię, ale także dlatego, że parę lat temu została zlikwidowana Galeria Sztuki Polskiej XX i XXI wieku. We wrześniu będzie jednak ponownie otwarta i jeśli idzie o Ruszczyca zamierzamy pokazać nie tylko „Bajkę zimową”, która zazwyczaj była zawsze eksponowana, ale też mniejsze, efektowne pejzaże z jego twórczości. Myślę że będzie w galerii dobrze reprezentowany.

– Nasze krakowskie zbiory to niewielka część twórczości Ruszczyca, ale bardzo reprezentacyjna i reprezentatywna – podsumowuje doktor Zaucha. – Jeśli chodzi o ilość to ustępujemy, jak podejrzewam, Muzeum Narodowemu w Warszawie. Wiele dzieł artysty jest też w Łodzi. Poznań posiada z kolei choćby efektowny „Obłok”. Dzieła Ruszczyca są i w Wilnie, we Lwowie, a nawet w moskiewskiej Galerii Trietiakowskiej. Znajdują się w wielu kolekcjach. Wiele dobrych obiektów jest również w kolekcjach prywatnych. Ferdynand Ruszczyc cały czas jest modnym i pożądanym artystą przez prywatnych kolekcjonerów dzieł sztuki młodopolskiej.

Jarosław Tomczyk

a

Tue ‒ Thu: 09am ‒ 07pm
Fri ‒ Mon: 09am ‒ 05pm

Adults: $25
Children & Students free

673 12 Constitution Lane Massillon
781-562-9355, 781-727-6090