f

Legenda Żeglarska

Legenda Żeglarska

Wśród opowiadań Henryka Sienkiewicza tworzonych dla „podniesienia na duchu”  na czoło wybija się niewątpliwie „Legenda żeglarska”, opowiadająca o losach statku „Purpura”, który został doprowadzony przez pychę załogi do zatonięcia, ale po ostatecznym upadku  na dno załoga pojęła swoje błędy i zgodnie ze słowami autora:

(…) drgnęli ci na wpół umarli i rzucili się wszyscy na spód i rozpoczęli pracę od spodu.

I pracowali od rana do nocy, w trudzie i pocie czoła, chcąc dawną bezczynność i zaślepienie wynagrodzić…

W powszechnym mniemaniu przyjęło się sądzić, że jeden z najsłynniejszych obrazów Ferdynanda Ruszczyca, znajdujący się w Wileńskim Muzeum Sztuki, czyli Nec Mergitur jest odwołaniem do tego właśnie tekstu polskiego noblisty, dlatego też bardzo często jest on obdarzany drugim tytułem „Legenda Żeglarska”.  Tak zresztą określał go sam malarz w początkowym okresie pracy, w jego notatkach pada także nazwa „Purpura”, czyli miano sienkiewiczowskiego okrętu. Niestety ani w zapiskach malarza, ani w korespondencji, ani w żadnym innym źródle nie znaleziono informacji kiedy ostatecznie Ferdynand Ruszczyc podjął decyzję o ostatecznej nazwie obrazu. Data graniczną jest rok 1906, gdyż wtedy – gdy pokazano go szerszej publiczności po raz pierwszy,  II wystawie „Sztuki” w salonie „Secesji” w Wiedniu – otrzymał już nazwę, pod jaką jest obecnie znany.

Wedle anegdoty tytuł może być nawet dziełem przypadku, mówi się że jeszcze w 1905 roku, gdy artysta pokazywał swoje niedokończone dzieło znajomym i przyjaciołom, wciąż dyskutowali oni nad najwłaściwszą nazwą. Rzekomo łacińską sentencją miał ochrzcić obraz słowa po łacinie miał rzucić pisarz Tadeusz Żuk-Skarszewski, który oglądał niegotową jeszcze pracę jesienią 1904 r. Tytuł, pod którym obraz jest dziś znany to fragment łacińskiej dewizy Paryża „fluctuat nec mergitur”, czyli „rzuca nim fala, lecz nie tonie”. Sentencja wprost opisuje sytuację ukazaną przez malarza, a zarazem rozumiana może być jako swego rodzaju przepowiednia dla Polski.

Skąd taka interpretacja? Ferdynand Ruszczyc tworzył swoje dzieło w latach wielkiego politycznego zamieszania, nie tylko na terenie Polski, ale całego świata – w latach 1904-05. Dlatego wielu badaczy przyjmuje, że  że na powstanie dzieła wpływ miały aktualne wydarzenia polityczne: właśnie toczyła się wojna rosyjsko-japońska zakończona porażką Rosji, a w całym kraju narastały nastroje rewolucyjne. Co niewątpliwie mogło budzić także nadzieje na odzyskanie niepodległości. Biorąc pod uwagę tę interpretację, malowidło ukazywało by symboliczną sytuacje Polski – statku szarpanego sztormami dziejów.

Okręt jako symbol ojczyzny jest jednym z najstarszych pojawiających się w europejskiej kulturze. Pojawia się już w literaturze starożytnego Rzymu, w czternastej pieśni Horacego, gdzie porównywał on Rzym to okrętu, który mimo zniszczeń wyrusza na otwarte morze. Siło nawy jest jego nieustraszona załoga, która wie, że musi podjąć kolejny wysiłek.

Kolejne odniesienie znajdujemy już w polskiej literaturze, czy w słynnych „Kazaniach Sejmowych” Skargi. Tam także ojczyzna porównywania jest do okrętu na morzu, jednakże różnica polega na tym, że załoga stanowi nie tyle jego siłę, co słabość. Nie potrafią bowiem pracować dla dobra ojczyzny, bezinteresownie, a za pracę wymagają zapłaty.

Z kolei Motyw „ojczyzna-okręt” uzyskał w twórczości Mickiewicza swe najpełniej­sze wcielenie w Księgach pielgrzymstwa polskiego. Tradycyjna antyczna alegoria została tu rozbudowana i zmodyfikowana dzięki wykorzystaniu elementów bi­blijnych. Obraz tworzą wprawdzie rysy charakterystyczne dla topiki motywu „ojczyzna-okręt” : burzliwe morze, okręt, sternik, kompas, dążenie okrętu do brze­gu – ale nawet one zostały tu zmienione. Przedstawiony jest los niejednego tylko okrętu, lecz kilku. Nieporządek i bunt – typowe przyczyny morskiej katastrofy (topos „tonącego okrętu”) – dotykają nie okręt-ojczyznę, lecz „okręty wielkie wojenne”. Stają się one jakby przykładem  przestrzegającym przed wyborem złej drogi.

I w ten sposób widać wyraźnie, w jakim nurcie ideowym utrzymuje się opowiadanie Sienkiewicza i treść obrazu, która była odczytywana w ten sposób niemalże od samego początku.

Jeden z pierwszych recenzentów , Tadeusz Ritter pisał nastepująco:

„[…] Ferdynand Ruszczyc, bądź co bądź najciekawszy z «wielce obiecujących». Przed kilkoma laty wystawił w tej samej Secesji swą klasyczną «Ziemię». Tego roku nie ma mowy o «dalszym ciągu» – tylko jest całkiem nowy Ruszczyc […] autor wielkiego obrazu – «Nec mergitur». To nie wielki symbol jak «Ziemia» – lecz alegoria. «Ziemia» uderzała, jak silny zapach; tę symbolikę nie tylko rozumiał mózg, ale przed mózgiem odczuwały ją zmysły. «Nec mergitur» to mniej «realna» oprawa. Na rozhukanym morzu zwycięski okręt. […] Płynie spokojnie […] jak… Polska”.

Ale być może nie jest to jedyne możliwe odczytanie tego obrazu. Warto odnieść się do samego dzieła. Obraz jest niemalże kwadratowy (wysokość: 204 cm, szerokość: 221 cm).  Mamy do czynienia z dziełem które jest zarazem obrazem marynistycznym, jak i nokturnem – przedstawia morze nocą. Do ponad połowy wysokości kompozycję wypełniają wzburzone fale. Widz wpatruj się w okręt nie tylko od tyło, ale także jakby od dołu, z perspektywy poziomu wody. Nad Falami i okrętem rozciąga się mocno rozgwieżdżone, ciemnogranatowe niebo. Gwiazdy, namalowane drobnymi plamkami błękitu, bieli, żółci, a nawet czerwieni, zdają się migotać, wirować. W prawym górnym rogu obrazu widoczny jest płynący żaglowiec wysoko wznoszący się na fali. Na statek patrzymy nieco z dołu, co daje wrażenie monumentalności. Pogłębia je kadrowanie – okręt nie mieści się w całości na płótnie, widzimy go tylko do połowy masztów. Żaglowiec płynie stronę odwrotną do widza: widoczny jest jego tył, czyli rufa i prawy bok. Kierunek ruchu podkreślony jest przez pozostawioną za statkiem linię morskiej piany, która przecina ukośnie fale aż do lewego dolnego rogu. Rufę rzęsiście oświetlają trzy latarnie usytuowane na jej górnej krawędzi. Powierzchnia rufy jest rozrzeźbiona, a jej ukształtowanie przywodzi na myśl formy organiczne. Cała mieni się plamkami żółci, brązu, czerwieni, błękitu i bieli. Na boku okrętu widoczny jest rząd niewielkich okien rozświetlonych na czerwono. Powyżej kadłuba wznoszą się wzdymane przez wiatr czerwone żagle haftowane na złoto. Żółte światła i czerwień żagli odbijają się w falach po prawej stronie i z tyłu żaglowca, miejscowo je barwiąc. Ciepłe odcienie refleksów kontrastują mocno z ciemnogranatowym, niemal czarnym morzem z akcentami błękitu, fioletu i bieli oraz niebem o podobnej kolorystyce. Rozświetlenie statku, intensywne kontrasty kolorystyczne, wyolbrzymione zjawiska naturalne i brak obecności człowieka nadają obrazowi aurę nierealności, na której tak zależało artyście. Żaglowiec przypomina raczej baśniowy statek-widmo niż prawdziwy okręt.

Warto odnieść się do tekstu Jerzego Remera, z 1927 roku:

„Zapomnijmy na chwilę, że był on malowany w najcięższych czasach niewoli politycznej pod zaborem rosyjskim […] W kompozycji tej […] odnajdujemy rzadko spotykane w malarstwie polskim potencje wizyjno-mistyczne”.

Wpatrując się w najsłynniejszy obraz Ruszczyca warto zastanowić się czy tak narzucona, chciałoby się powiedzieć, samo przez się, Ale jest także możliwe o wiele szersze odczytanie dzieła. Okręt jest nie tylko symbolem losów Ojczyzny. Zmaganie się okrętu z morzem staje się symbolem losu ludzkiego, który polega na nieustannej walce z przeciwnościami. Wszak okręt pozbawiony jest symboli narodowych, co pozwala nam nad odczytanie bardziej ogólne odczytanie jego treści. Malarz nadał obrazowi baśniową aurę. Podobnie jak jego najsłynniejsze dzieło „Ziemia” widzimy znój człowieka nie tyle w walce , co pracy. Stając się przez to niemalże syntezą romantycznych wizji o niepodległości z pozytywistyczną wizja pracy u podstaw.

a

Tue ‒ Thu: 09am ‒ 07pm
Fri ‒ Mon: 09am ‒ 05pm

Adults: $25
Children & Students free

673 12 Constitution Lane Massillon
781-562-9355, 781-727-6090