
Dzienniki Ferdynanda Ruszczyca
.
Rok 1908 jest datą znamienną w życiorysie Ferdynanda, w tym roku powstaje ostatni jego obraz olejny – czyli Gniazdo, przedstawiające murowany fragment jego rodzinnego dworu. Praktycznie rzecz biorąc dochodzi do milczenia artystycznego. Przez kolejne trzydzieści lat Ferdynand Ruszczyc wypowiada się jako działacza społeczny, pedagog i znawca kultury.
Ogromne znaczenie miały inscenizacje teatralne przygotowywane przez niego dla wileńskiego Teatru Polskiego, w którym współpracował z Arnoldem Szyfmanem. Współpracował także z Teatrem na Pohulance. Po odzyskaniu niepodległości, artysta dalej współpracuje z tetrami, uprawia rozbudowaną twórczość typograficzną, projektując oprócz książek, znaczki czy oprawy dla ważnych wydarzeń, jakie miały miejsce w Wilnie.
Hulewicz tak opisuje szeroki zasięg zainteresowań malarza:
Widzimy Ruszczyca w roli nauczyciela, propagatora, organizatora, mówcy, przewodnika, projektodawcy we wszystkich dziedzinach sztuki, reprezentanta, inscenizatora, wydawcy – nie zapominając o niezrównany narratorze i przemiłym człowieku.
To intensywne życie urwało się w dniu 28 października 1932 roku, na skutek wylewu (lub udaru) artysta traci mowę i władzę w prawej ręce. Nigdy już nie odzyskuje zdrowia, wycofuje się do Bohdanowa, gdzie umiera w 1936 roku. Człowiek niezliczonych talentów pozostawił po sobie przeogromne dziedzictwo.
Jak się okazuje cały czas owej artystycznej (i nie tylko) drodze towarzyszył inny wysiłek. W latach 1994 i 1996 wnuk malarza i pedagoga, a zarazem jego imiennik opracował i wydał drukiem dwa tomy Dzienników. Pierwszy tom obejmuje lata 1894 -1919 i został zatytułowany „Ku Wilnu”, kolejny obejmujący okres 1919 – 1932, otrzymał tytuł „W Wilnie”. Dzieło to stanowi jeden z najwspanialszych pomników epoki, która jest coraz bardziej zapomniana.
Przyglądając się memuarystyce Ferdynanda Ruszczyca warto pokreślić jej skromny charakter. Autor nie prowadzi rozległych rozważań poświęconych sztuce ani wydarzeniom politycznym lecz pod konkretnymi datami zapisuje wydarzenia, które czasami stanowią jedynie informacje o powstałych dziełach, czasami o sytuacji w gospodarstwie, a czasami czyni aluzje do wydarzeń politycznych. Nie da się ukryć, że bez znajomości Dzienników, niemożliwe jest poznanie nie tylko życia, ale przede wszystkim jego rozległej twórczości.
Należy także podkreślić ogromne znaczenie jakie dla edycji tego dzieła wniósł jego redaktor, Ruszczyc – wnuk. Szereg wpisów obdarzanych jest komentarzami, przypisami oraz wyjaśnieniami natury językowej. Przykładem takiego rzetelnego podejścia redaktorskiego jest kwestia datowania wpisów. Do 1915 roku wpisy powstałe na terenie Imperium Rosyjskiego (Petersburg, Wilno, Mińsk, Bohdanów) Ferdynand Ruszczyc zapisywał zgodnie z obowiązującym kalendarzem juliańskim, czyli w starym stylu. Natomiast podczas pobytów w Warszawie i Krakowie stykamy się już z innym systemem datacji. W Warszawie stosowała oba style (juliański i gregoriański), zaś zapiski z Krakowa noszą już daty w nowym porządku. Redaktor nie zmieniał systemu datacji autora, ale dla porządku informuje czytelnika (tam gdzie kontekst może go mylić) jaki jest to styl. Stosując prosty system (n.s. – nowy styl, i s.s. – stary styl).
Duże znaczenie ma także szereg przypisów, które pozwalają nam zrozumieć do jakich wydarzeń odnoszą się lakoniczne notatki.
Niech przykładem będzie pierwszy wpis z Dzienników, z 28 września 1894 roku – oczywiście starego stylu.
Wyjechałem z Mińska do Petersburga. Wiozę ze sobą m. in. obrazy: Poranek, Noc Zdrady, Po burzy, Ifigenia w Taurydzie, Chaty rabackie, szkice i studia krymskie oraz dwa szkice jesienne z Mińska.
Komentarz redaktora informuje nas przy jakiej okazji powstały te obrazy, jak wyglądała jego artystyczna wędrówka, podjęta za poradzą Szyszkina, mistrza z Akademii Petersburskiej, to wyjaśnia dlaczego powstały dzieła o takiej a nie innej tematyce.
W pierwszym okresie wpisy dotyczą przede wszystkim rozwoju artystycznego, opisuje swoje rozmowy z nauczycielami z Akademii, wystawy jakie odwiedza oraz w jakich bierze udział, wreszcie poznamy daty powstawania najważniejszych, wedle niego samego, dzieł.
Ale to nie wszystko… znajdujemy tam zapiski, które oddają zachwyt artysty nad pięknem przyrody. Opisy te stanowią niewątpliwie doskonały wstęp do zrozumienia kolorystyki olejnych malowideł Ruszczyca:
Znowu byłem w lesie i malowałem. Skończyłem pień i na prędce zrobiłem szkic oświetlenia, słońce nad sosnami, przed widzem, tak iż las wydaje się cały ciemnoczerwonym. (27 V 1895)
(…)
Po roku powitałem znowu to morze, te piękne barwy, skała i woda tylko, co tak lubię (…) Słońce już zaszło i wkrótce pokazały się ognie… (7 VI 1895)
(…)
Maluję studium śniegu. (…) Wąwozy drzewa liściaste. Wiosna. Widok o zachodzie na Zakopane i góry. Wschód księżyca… (17 III 1908)
Ale mamy tez do czynienia z arcyciekawymi przypadkami. Szereg zapisków z roku 1908 ukazuje czytelnikom niejako „od zaplecza” historię sporu honorowego Mehoffera z Wyczółkowski, zakończonego farsą pojedynku. Natomiast niestety nie znajdujemy tam jednoznacznego wyjaśnienia przyczyn złamania pędzla przez Ruszczyca.
W zapiskach znajdujemy szereg datacji odnośnie powstawania słynnych dzieł. Dowiadujemy się także o dyskusjach na temat potencjalnego tytułu słynnego Nec Mergitur, czy reakcje publiczności na poszczególne dzieła.
Ale oczywiście nie są to jedyne tematy – otrzymujemy także szereg informacji o życiu rodzinnym, o zdrowiu ojca artysty, o prowadzonych interesach, czy wreszcie planach na przyszłość.
Przykładem pięknego w swej poetyczności wpisu jest historia opisująca śmierć matki. Z 7 czerwca 1918 roku:
Wincentowa budzi mnie o 6 ½. „Pani starsza bardzo słaba”. Zastaję przy mamie Zosię i Marysię. Na cukrze podaję krople kamforowe. Nie wiem, czy Mama mnie jeszcze widziała. Trzymam jej rękę. Gina tez jest. O 6 ¾ brak oddechu. Cisza spokój. Jeszcze raz widzę oczy, gdy Marysia podnosi głowę przy obmywaniu.
To jest coś więcej niż tylko wydarzenie z życia. Widać wyraźnie, że Ruszczyc mógłby zapisać się w dziejach polskiej kultury także jako wybitny pisarz.
Po zakończeniu kariery malarskiej wpisy stają się dla nas o wiele istotniejsze, Ferdynand Ruszczyc nie przemawia do nas za pośrednictwem obrazów, musimy zatem poznawać jego komentarze do wydarzeń z wileńskiego środowiska, które nie tylko było szalenie aktywne, ale także kłótliwe i popędliwe. Ruszczyc, mimo wrodzonej melancholii, którą bez przerwy odczytujemy w jego zapiskach, także nie grzeszy cierpliwością, co widać w poszczególnych zapiskach.
Dzienniki Ferdynanda Ruszczyca są dziełem wszechstronnym, opisującym nie tylko życie i twórczość artysty, są ważną pamiątką z dziejów kultury polskiej, naszych Ojczystych dziejów.
.
Ferdynand Ruszczyc:
Dziennik: Ku Wilnu 1894-1919 (tom: 1) Warszawa 1994
Dziennik: W Wilnie 1919-1932 (tom: 2) Warszawa 1996
Wybór, układ, opracowanie i wstęp Edward Ruszczyc.